Byłem "Apaczem" na 11 - tej kompanii, czyli elewem szkoły podoficerskiej strzelców morskich w CSSMW Ustka (razem z Grześkiem Kołodziejem - piszącym wyżej) od maja do października 1972 r., a po ukończeniu i uzyskaniu dwóch belek na pagony byłem przez półtora roku pisarzem w sztabie u st. chor. Jana Paszkiewicza "Paszy", czyli tzw. świętą krową, gdyż od godziny 15 do 7 nikogo nie interesowało gdzie jestem i co czynię (miałem przepustkę stałą na garnizon Ustka i Słupsk). Wyżej Koledzy wspominali o kpt Antonim Chamerze "Antek Chamera- niech go jasna cholera..." - tak mnie na szkółce uczyli śpiewać. Pan Antoni miał wąsika takiego śmiesznego i był dowódcą kompanii kucharzy na "dziesiątej kompani". Kiedyś na strzelaniu Pan Antoni chciał się przed nami popisać, wziął kałacha i z pozycji stojącej chciał ustrzelić czubek sosny, strzelał kilkakrotnie i sosna pozostała nietknięta. Hi, hi. Pozdrawiam Kolegów z CSSMW.
Pamiętam Antka. Ja też służyłem od wiosny 1972 do pazdziernika a pużniej Gdynia Oksywie. Pozdrawiam.